Nie lubię takich porównań, nie są do niczego specjalnie potrzebne, ale myśląc o Jandzie, widzę na tej samej scenie Bette Davis, Meryl Streep, Annę Magnani, albo Helenę Modrzejewską, którą wspaniale przecież zagrała w serialu Jana Łomnickiego. Nie chodzi o zastawienie ról, chodzi o status. O to, kim się jest. Ciężka praca, to nie wystarczy, talent, też za mało, ambicje, temperament, wciąż nie to, nie wystarczy. Janda ma blask. Mówił o tym, cytowany przez aktorkę w spektaklu Edward Kłosiński. Wychodzi na scenę – blask. Reszta, cytując tytuł genialnego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego, staje się „powolnym ciemnieniem malowideł”.