Wieloryb The Globe

czas trwania → 100 minut

Krzysztof Globisz jako tytułowy WIELORYB – wielki płetwal wyrzucony na brzeg oceanu. Zuzanna Skolias i Marta Ledwoń jako działaczki Greenpeace’u, które próbują go ratować, polewają go wodą i śpiewają mu piosenki. Ale kto tu komu i w czym pomoże, to się jeszcze okaże. Tekst wielokrotnie nagradzanego Mateusza Pakuły to sztuka o empatii, o wychodzeniu z choroby i niesieniu pomocy, o słowach i o tym, czego słowa nie są w stanie powiedzieć, o sile muzyki i jej uzdrawiającej mocy, o czułości, rodzeniu dzieci, o granicach wyobraźni.

„Wieloryb The Globe” to tekst dedykowany Krzysztofowi Globiszowi. Po udarze mózgu aktor powrócił na scenę rolą w przedstawieniu Podopieczni w reżyserii Pawła Miśkiewicza w Narodowym Starym Teatrze. Krzysztof Globisz wciąż jest w trakcie rehabilitacji, dzięki której stopniowo pokonuje paraliż i afazję.

Szukamy słów wspólnie z Krzysztofem – mówiła Eva Rysová o pracy nad spektaklem.


The world is the stage.
My brain is the stage.
I am the stage.
Bywa że odczuwam wszystko.
Przez chwilę jestem bardziej różnorodny
niż przypadkowy tłum.
Wszystkie epoki przez chwilę do mnie należą.
Wszystkie dusze przez chwilę mają swoje miejsce
we mnie.
Lecz są takie fale
takie nawałnice i szkwały
które powodują
że ocean się cały oddziela ode mnie.
Wtedy zostaje się z niczym.
Jakby woda rozstępowała się cudownie
a ja zostaję w tym rozstępie
w piachu pomiędzy ścianami wody
i nie mogę iść bo nie mam nóg
bo jestem jebaną rybą.
Po brzegi wypełnioną pustką.


Fot. Krzysztof Bieliński 

Reżyseria
Eva Rysová
Dramaturgia
Mateusz Pakuła
Muzyka
Zuzanna Skolias, Antonis Skolias
Choreografia
Cezary Tomaszewski
Scenografia i kostiumy
Marcin Chlanda
Reżyseria światła
Mateusz Wajda
Multimedia
Jennifer Dzieło, Przemysław Celiński, Przemysław Fik
Inspicjentka
Aneta Skrzyszowska
Występują
Krzysztof Globisz, Zuzanna Skolias, Antonis Skolias, Marta Ledwoń
Produkcja
Teatr Łaźnia Nowa, Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia, Teatr Stary w Lublinie
Premiera
9 grudnia 2016

Recenzje

Wieloryb grany przez chorego na afazję Krzysztofa Globisza jest najbardziej wstrząsającą kreacją w polskim teatrze od czasu tej, którą stworzył w „Ja, Fauerbach” w 1990 roku Tadeusz Łomnicki – największy polski aktor drugiej połowy XX wieku.
Jacek Cieślak
Rzeczpospolita
To jest ten sam, ale już inny aktor. Lepiej widzieć w tym nie cud, ale wielkie zwycięstwo. Mam też poczucie, że wspólna produkcja Łaźni Nowej i Teatru Starego w Lublinie (spektakl będzie pokazywany także na jego scenie) to rzecz niepowtarzalna. Może pojawią się kolejne z podobnie obsadzonym Krzysztofem Globiszem, ale emocje takie jak na „Wielorybie” przeżywa się tylko raz.
Jacek Wakar
Globisz w środku siebie dalej pozostał transformistą, umie zmieniać nastroje i osoby, które nam pokazuje, na pstrykniecie palca, tylko że pstryknąć już się nie da. Trzeba ten start do transformacji pokazywać inaczej. Więc w swoich monologach-niemonologach jest jak dziecko, które nie poznało jeszcze wszystkich słów. Jak muzyk bez instrumentu, grający na czym popadnie. Jak Mówca z „Krzeseł”, który nie mówi, a próbuje rysować. Jak dyrygent niewidzialnego chóru w głowie. Krzysztof Jonasz Globisz mógłby powiedzieć za Barańczakiem, że poezja zaczyna się wtedy, kiedy chęć wypowiedzenia zderza się z ograniczeniem.
 Łukasz Drewniak
Gospodyniami przedstawienia są Zuzanna Skolias i Marta Ledwoń. Wyznaczone im role działaczek Greenpeace ratujących Wieloryba z początku wydają się nieść komediowy wydźwięk. Zwłaszcza gdy utalentowane wokalnie aktorki rywalizują na przeboje. Intonując tytułowemu bohaterowi hity od Adele do Hey. W miarę rozwoju akcji aktorskie maski coraz bardziej jednak uwierają. Wzrasta świadomość wyzwania kontaktu z osobą, która wraca z dalekiej podróży. Znikają mentalne bariery, a pojawiają się rozrachunkowe wyznania. Mów do mnie jeszcze – mogłoby brzmieć motto całości. Artykulacja własnych potrzeb, wspomnień i odczuć jest tu niezmiernie istotna. W równym stopniu dotyczy walczącego ze skutkami afazji Globisza, co dzielące się własnymi problemami Skolias i Ledwoń.
Łukasz Badula
Najważniejszym tematem Wieloryba zostaje koniec końców pytanie o naturę aktorstwa i teatru w ogóle: o to dziwne napięcie między kreacją, sztucznością a nieubłagalnością prawdziwego życia z jego wszelkimi niedoskonałościami – o to, jak te dwa porządki mieszają się w teatrze. W tym duchu przebiega także zaskakujące spotkanie kondycji aktora z pisarskim stylem Mateusza Pakuły, który wyjątkowo upodobał sobie nieomal dadaistyczną filozofię języka, żywioł swoich dramatów, budując często wokół pleplania, nonsensów, dziecięcego gaworzenia czy właśnie – afazji. Już sam tytuł jest zabawną grą sensów, która staje się zrozumiała w trakcie spektaklu. Skojarzenie nazwiska krakowskiego aktora z londyńskim The Globe jest oczywiście pyszne samo w sobie. Ale kiedy czytamy wyświetlone na ekranie słowa: „The world is the stage / My brain is the stage / I am the stage”, docierają do nas głębokie intencje twórców.
Szymon Kazimierczak
e-teatr.pl