Trzej Muszkieterowie

czas trwania → 80 minut

Nowe odczytanie bestselleru Aleksandra Dumasa, w reżyserii dobrze znanego krakowskiej publiczności Giovanniego Castellanosa, jest tragikomedią omyłek i katastrof, zrealizowaną w zawrotnym tempie teledysku. Znana wszystkim doskonale opowieść o przyjaźni czterech mistrzów szpady, łączy w sobie wszystko, co kochają widzowie: szalone przygody, pojedynki, namiętności, nieoczekiwane zwroty akcji i zabarwione erotyzmem sceny zalotów i zdrad. A nade wszystko - piękną kobietę i przystojnych panów, ponieważ wszystkie postaci odtwarza tutaj zaledwie piątka aktorów: członkowie Montowni - Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki i towarzysząca im zjawiskowa Monika Fronczek. Nie sposób pominąć też brawurowych ról psa de Gaulle'a i kota Richelieu... to po prostu trzeba zobaczyć! 

Trzej Muszkieterowie są wyśmienitą komedią w której żart goni żart, a aktorzy nie szczędzą sił, nierzadko ryzykując własnym zdrowiem, by co chwilę wzbudzać salwy śmiechu wśród nowohuckiej widowni. I choć – nad czym boleją twórcy - skromny budżet przedstawienia wystarczył zaledwie na kostium D'Artagnana, nakrycia głowy i składaną szafę, a oryginalna oprawa muzyczna nieodparcie kojarzy nam się znajomo, aktorski rozmach tej adaptacji jest iście hollywoodzki.

Trzej Muszkieterowie to wyborny popis aktorskiego rzemiosła, oparty na grze gestów, wyobraźni  i eksponowaniu przerysowanej fizyczności kolejnych bohaterów. Choć piątka aktorów odtwarza aż kilkanaście postaci, nie może tu być mowy o pomyłce. Szaleńcze tempo spektaklu ani na moment nie gubi rytmu i czytelności fabuły. Zatem, panowie i panie, skrzyżujmy szpady! Unieśmy palec wskazujący!


Fot. Bartosz Siedlik 

Reżyseria
Giovanny Castellanos
Autor
Aleksander Dumas
Adaptacja tekstu
Jakub Roszkowski
Muzyka
Marcin Rumiński
Scenografia
Dominika Skaza
Występują
Monika Fronczek, Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski, Maciej Wierzbicki
Produkcja
Teatr Łaźnia Nowa
Premiera
5 października 2013

Dziękujemy teatrowi IMKA i teatrowi Och-teatr za udostępnie sali prób i tym samym pomoc w realizacji spektaklu.

Recenzje

Na scenie tylko szafa, do której aktorzy grali, pod którą występowali, w której się chowali. I nic więcej potrzebne nie było. Bo opakować Rutkowskiego w dodatkowe rekwizyty, to zrobić Rutkowskiemu krzywdę - to taki typ aktora, który gra nawet powietrzem wokół siebie. Znakomity był więc kardynał Richelieu w wykonaniu Rutkowskiego - jakiś taki nerwowy, postrzępiony, "przegięty" (...). Lord Buckingham Marcina Perchucia? Można powiedzieć, że zbudowany ze stereotypów (i taki miał być), a zagrać chociażby jeden stereotyp - wielka sztuka. Milady według Moniki Fronczek? Prawdziwa suka, a nie jak u Dumasa, suka, ale jednak dama. Tekst miejscami błyskotliwy, niepoprawność polityczna umiejętnie dawkowana, kontakt z publicznością terapeutyczny (wydaje się, że dla obu stron).
Renata Radłowska
Gazeta Wyborcza
Ważne, iż wszystkie te kabaretowe grepsy mają swą dynamikę i stanowią określoną, a nie izolowaną część spektaklu. A publiczność bawi się setnie, sekundując poczynaniom samowystarczalnej obsady. Dysponującej tylko kilkoma gadżetami i rozkładaną szafą.
(...) Rutkowski może spokojnie zagrać pożar Rzymu.
Łukasz Badula
kulturaonlne.pl
Całość intrygi sprytnie rozegranej w małej przestrzeni szafy dopełnia świetnie dobrana muzyka. A mimika i żywa gestykulacja znaczą w tym spektaklu więcej niż tysiąc rekwizytów!
Marzena Rogozik
kulturatka.pl
Najlepszą recenzją dla aktorów nie są owacje na stojąco ani nawet nieustające brawa, ale śmiech dzieci, dobiegający z widowni jeszcze w trakcie trwania sztuki. To one są najtrudniejszym, ale najszczerszym widzem, który – poprzez spontaniczne reakcje – wyrazi więcej, niż jakikolwiek recenzent zdoła oddać słowami."
Marta Kammbach
Teatralia Warszawa