Młoda reżyserka, i zarazem autorka tekstu, zaprasza nas do podziemi prawosławnej cerkwi na spotkanie z Jerzym Nowosielskim - wybitnym malarzem, a zarazem prawosławnym myślicielem, którego poglądy niejednokrotnie ocierały się o herezję. Autorkę interesuje Nowosielski jako fenomenalny artysta widzący i czujący więcej niż inni, a także jako człowiek boleśnie świadomy swoich słabości. Poglądy Nowosielskiego, z czasem coraz bardziej pesymistyczne, ukazują człowieka w kondycji zaskakująco bliskiej teatrowi absurdu – jako więźnia w celi śmierci z napisem „życie”, jako byt od urodzenia skazany na cierpienie i ból. Jedynym ratunkiem jest wiara oraz sztuka - domena „bytów subtelnych”, która jest w stanie rozproszyć mrok ludzkiej duszy i tchnąć w nią nadzieję.
Anna Popiel, reżyserka :
Fascynuje mnie „dwoistość” tej postaci, „pęknięcie” widoczne w jego twórczości, poglądach, wierze, życiu codziennym. Był rozdarty między między "niebem" duchowych tęsknot i olśnień, a piekłem fizycznego upadku. Subtelny teolog, profesor-erudyta i natchniony artysta z jednej strony, a z drugiej wręcz gnostyk brzydzący się materialnym światem. "Nietoperz w świątyni". Koneser kobiecego piękna, a zarazem erotoman-sadysta. Człowiek, który regularnie jadał mięso, a jednocześnie porównywał przemysłowy ubój zwierząt do Holocaustu i głosił powszechne zbawienie zwierząt na Sądzie Ostatecznym. Doceniony w Polsce jako artysta, ale z racji "wschodniego" ducha swej sztuki kompletnie niezrozumiany na Zachodzie. Wyszydzany w Polsce jako Ukrainiec i odrzucany na Ukrainie jako zbyt polski, a sam przekornie sytuujący się idealnie „pośrodku”. Człowiek, dla którego sam fakt istnienia był źródłem niewymownego bólu nie dającego się zagłuszyć.
Piwnica krakowskiej cerkwi to miejsce oczywiście wiele znaczące. Po pierwsze – jest to bezpośrednie nawiązanie do prawosławia, które uformowało duchowo Jerzego Nowosielskiego oraz nie tyle zainspirowało, ile zdeterminowało jego malarską twórczość. Po drugie – stanowi ona doskonałe tło dla rozważań nad upadkiem duszy w przysłowiową ciemność i możliwością jej powrotu do lepszej, idealnej rzeczywistości. Podziemia zdają się idealnie symbolizować ów „infernalny” stan. Schodząc powoli w piwniczną otchłań porzucamy wszelką nadzieję, oddalamy się coraz bardziej od źródła światła, wybieramy mrok. Ale przecież wciąż mamy jeszcze w pamięci wspomnienie „góry”, czyli rzeczywistości jasnej, „rajskiej”, nieskażonej złem, o której wciąż wspominał Jerzy Nowosielski, za którą tęsknił. Czy zaufamy wizji artysty? Czy dostrzeżemy jej odblask w ciemnościach?
-----
Krakowska cerkiew swoim wyglądem zewnętrznym w niczym nie przypomina klasycznej świątyni prawosławnej. Wkomponowana w jedną z pierzei ulicy Szpitalnej, o tym, że jest budynkiem sakralnym, informuje tylko za sprawą zawieszonej na froncie kamienicy niewielkiej ikony z wizerunkiem Bogurodzicy, którą chroni zadaszenie zwieńczone niewielką cebulastą kopułą. Mijamy ją na co dzień w pośpiechu. A przecież kryje fascynujące wnętrze. Przeprowadzony tu remont konserwatorski ujawnił, że w kamienicy zachowały się fragmenty renesansowych malowideł.
Miejsce w 1940 roku zaadoptowano na cerkiew prawosławną. W latach siedemdziesiątych prof. Jerzy Nowosielski zaprojektował dla swojej parafii niektóre elementy wyposażenia. Później trafił tu także ikonostas autorstwa tego artysty, który dziś możemy podziwiać w sali refektarzowej – także zaprojektowanej przez Nowosielskiego – znajdującej się nad przestrzenią cerkiewną.
Przy Szpitalnej 24 zbiega się wiele wątków, tradycyjne malarstwo cerkiewne oraz dawne historyczne wyposażenie koegzystuje z nowoczesnym malarstwem Jerzego Nowosielskiego i współczesnymi witrażami.
(źródło: dnidziecictwa.pl, autor: J. Nowostawska-Gyalókay)