Krwawe Wesele - Muzyczna opowieść o cygańskim sercu

Spektakl, który zachwycił i wzruszył setki widzów w Krakowie, Legnicy, Olsztynie oraz Chorzowie. Baśniowe tony hiszpańskiej poezji Lorci przeplatają się z muzyką graną na żywo przez nowohuckich Romów z zespołu Kałe Jakha (Czarne Oczy).
W przedstawieniu występuje również romski pieśniarz z Augustowa – Adam Kozłowski, który swym fenomenalnym głosem urzekł już niejednego widza. Intrygująca scenografia, ptasia konwencja oraz barwne kostiumy tworzą niesamowitą atmosferę bajkowego lasu, w którym spotykają się ptaki – zaklęte dusze nieżyjących już ludzi. Nad grobem nieszczęśliwie zakochanego Roma wspominają miłość, która doprowadziła do tragedii. 

 

Bartosz Szydłowski o spektaklu:

Cyganie mawiają, że dusze ludzkie po śmierci zamieniają się w ptaki. We wszystkich legendach, mitach i przypowieściach cygańskich wyraźnie czuć siłę natury. Jej nieokiełznanie i tajemnica jest synonimem wolności – znakiem cygańskiego życia. I nawet jeśli jest to mitologizowanie, odległe od codzienności – to warto w ten magiczny świat uwierzyć. Dlaczego?
Obraz wędrującego taborem cygana, rozmawiającego z lasem, rzeką i wiatrem jest już przeszłością. Z naszego polskiego pejzażu znikły tabory. W twarzy „obcego” najczęściej widzimy to, co dla nas samych niedostępne, co często ukryte w podświadomości. Śnimy sen o cyganach. A sen przecież może być tak samo realny jak rzeczywistość. W jednym z romancero cygańskich Garcii Lorci pada zdanie „Cygan jest byle kim, ale ma obłoki we krwi i fruwa sobie”. Świat cygański sublimuje nasze przywiązanie do rzeczy codziennych, jest projekcją tęsknoty za wolnością, tęsknoty za związkiem z siłami natury. Romowie stoją po stronie żywiołu, wiatru, księżyca. Ten pejzaż jest pejzażem ich duszy – on rządzi ich losem. Ten pejzaż zawarty jest w ich muzyce.
Podobnie jest u Lorci. W jego „Krwawych godach”, które inspirują nasze przestawienie, żywioły natury domagają się swoich praw. Miłość i śmierć – nierozłączne ze sobą, poddane są magicznej sile księżyca i poetyckiemu rytmowi. Opowiadamy o tym, że żywioł miłości jest najsilniejszym z żywiołów. Nie da się go powstrzymać. A to rodzi tragedię, zwłaszcza, gdy dwóch mężczyzn kocha tę samą kobietę, a wokół siebie mają ludzi o tę miłość zazdrosnych. Zwłaszcza, gdy jeden z nich jest Cyganem, a drugi gadziem, a ona pół-cyganką. Wyobraźcie sobie, że w lesie, który wyrósł na miejscu dawnej zbrodni – raz w roku zlatują, zaklęte w ptaki, dusze uczestników zdarzenia i powtarzają jak koszmarny rytuał, to co zdarzyło się lata temu.

Ten spektakl powstawał z nasłuchiwania magicznych znaków, które stawały się naszymi drogowskazami w poszukiwaniach i inspiracjach.
Najpierw nowohucki zespół Kałe Jakha. Podglądałem ich na próbie w NCK-u, rozmawiałem z ich szefem Zenonem Bołdyzerem. To były spotkania pełne niewiadomych. Założyłem pracę z nowohuckimi Romami bez pewności, czy do niej dojdzie. Spotkaliśmy się na płaszczyźnie zawodowej. Dobrzy muzycy, określone oczekiwania reżysera i aranżera. Konkretnie i bez sentymentów.
Potem spotkanie z Adamem Kozłowskim – głównym śpiewakiem – naszym Mulo, naszym księżycem. Pojechaliśmy na Tabor Pamięci. To był gest solidarności z losem cygańskim. Nad mogiłą kilkudziesięciu Romów, usłyszałem pieśń, która rozgoniła pochmurne niebo i obudziła wiatr. W krótkim podkoszulku, białych adidasach śpiewał Adam. Rom z Augustowa. Wszyscy poczuliśmy, że to zrządzenie losu. Zagadałem go i zaprosiłem do projektu. Adam spędził z nami w Nowej Hucie cały miesiąc. Śpiewał non stop, na scenie, poza sceną, na próbach, w pokoju hotelowym. Śmialiśmy się, płakaliśmy.

Przestrzeń lasu. Projekt rodził się dla legnickiej przestrzeni starego bunkra postsowieckiego. Tam mieliśmy po raz pierwszy pokazać efekt naszej pracy na międzynarodowym festiwalu Miasto. Kilkakrotnie odwiedzaliśmy to miejsce. Betonowe słupy wspierające dach wyznaczały rytm kamiennego lasu. Okoliczna natura wdzierała się bezlitośnie w tą przestrzeń, wygrywając w ten sposób z symbolem ucisku i zniewolenia. No i ptaki. Były wszędzie. Mój 3,5 letni syn Mikołaj znalazł żywego pisklaka obok jednego filara. Ja odkryłem poszarpane przez kota ciało drozda. Wszędzie pióra poruszane przez wiatr. I jeszcze rozbijające betonową przestrzeń śpiewem i krzykami ptaki ukryte w okolicznych zaroślach. Z tych elementów rodził się świat na scenie. Te zdarzenia inspirowały poszukiwania moje i aktorów, a przede wszystkim ogarnięte zostały w plastycznej wizji mojej żony Małgorzaty. Spektakl powstawał jakby ukrytym rytmem, podskórnie, z serca. Tę atmosferę udało nam się przekazać widzom w Legnicy. To jedno z najwspanialszych wspomnień w mojej teatralnej karierze. Mam nadzieję, że również w Nowej Hucie widzowie doznają tylu wzruszeń i radości.


Fot. G. Głazik

Reżyseria
Bartosz Szydłowski
Autor
Federico García Lorca
Muzyka
Adam Kozłowski
Scenografia
Małgorzata Szydłowska
Multimedia
Dawid Kozłowski
Występują
Alicja Biencewicz, Ziuta Zającówna, Tomasz Radawiec, Kalina Hlimi-Pawlukiewicz, Mateusz Janicki, Wiktor Loga-Skarczewski, Tomasz Sobczak, Edyta Torhan, Edward Wnuk
Oryginalna muzyka cygańska grana na żywo
Adam Kozłowski i zespół "Kałe Jakha" (Czarne Oczy) Zenona Bołdyzera w składzie: Franciszek Gabor, Zbigniew Gabor, Vasyle Ghiocel, Stefan Ghiocel
Produkcja
Teatr Łaźnia Nowa
Aranżacja muzyczna, kompozycje i efekty dźwiękowe
Andrzej Bonarek
Premiera
27 września 2007