„Dawno, dawno temu, za górami, za lasami była sobie wieeelka, wieeeelka płyta...”
Głównym bohaterem tej muzycznej opowieści jest blok numer 19 – socjalistyczny mrówkowiec, jakich tysiące budowano w „tamtych czasach”. Jego dźwięki, kolory, liczby, fauna i flora, ale przede wszystkim ludzie – mieszkańcy i ich historie. Scenariusz powstał na bazie międzypokoleniowych spotkań autorów z lokatorami bloku, którzy wspólnie wyruszyli w podróż opowieści, anegdot i fantazji, tworząc nową mitologię „pokolenia wielkiej płyty”. Formuła baśniowej przypowieści sprawia, że dziewiętnastka staje się EVERYBLOKIEM. Każdy widz, szczególnie widz-blokers, odnajdzie w „Baśniach z 1001 bloku” emocje, postaci i problemy życia sąsiedzkiego, które zna z autopsji. W przedstawieniu biorą udział obok profesjonalnego zespołu artystów, starsi i młodsi mieszkańcy, sąsiedzki chór, żonglerzy ognia
oraz.... lalki, których nie powstydziłby się twórca Muppet Show – Jim Henson.
Magda Miklasz: Blok 19 to miejsce mojego dzieciństwa, gdzie wychowywałam się z moim bratem Adamem. Zawsze pozostanie „moim blokiem”. Dla każdego miejsce dzieciństwa to miejsce znaczące, miejsce wielu opowieści. Chciałam, by ta opowieść stała się opowieścią na wiele głosów, zyskała wymiar uniwersalny.
Na Dywizjonu 303 w latach 70-tych zamieszkali różni ludzie, dla niektórych było to spełnienie marzeń, innych przerażało życie w mrówkowcu. Jednym z pytań, które zadawaliśmy mieszkańcom, było: „Co czuliście, gdy przybyliście tu, do tego bloku?”. Odpowiedzi pokazały nam od razu, że będzie to też opowieść o przenikaniu się pamięci zbiorowej i indywidualnej. Jedna osoba mówi: „Kalejdoskop księżycowy. Pustynia!”, a ktoś inny: „To było tak, jakbym znalazła się w świecie z klocków lego”. Jest też mnóstwo wydarzeń z życia bloku, które każdy pamięta inaczej. Jedna sąsiadka wspomina: „Tutaj zawsze sąsiad z sąsiadem pogadał, było tak swojsko, dzieciaki bawiły się razem”, a druga: „Tutaj nie było integracji, każdy zajmował się swoimi sprawami”.
Każda nowa osada ma swój mit założycielski; kiedyś tego nie doceniałam, ale dziś dostrzegam, jak dobrze to osiedle zostało zbudowane. Dużo przestrzeni, zieleń. Teraz osiedla powstają inaczej, na ścisk. Bruk, bramy, ogrodzenia, przystrzyżone trawniki. Dziś tęsknimy za klimatem życia na „starych” osiedlach.