GINCZANKA. A recipe for the simplicity of life

Text
Piotr Rowicki
Director
Anna Gryszkówna
Occurs
Agnieszka Przepiórska
duration → 70 minutes

Quisque malesuada placerat nisl. Aenean tellus metus, bibendum sed, posuere ac, mattis non, nunc. Pellentesque ut neque. Phasellus blandit leo ut odio. Phasellus blandit leo ut odio.

Sed cursus turpis vitae tortor. Sed libero. Sed libero. Vestibulum purus quam, scelerisque ut, mollis sed, nonummy id, metus. Pellentesque auctor neque nec urna.

Nullam sagittis. Phasellus a est. Aliquam erat volutpat. Nullam vel sem. Ut id nisl quis enim dignissim sagittis.

Pliki do pobrania

Text
Piotr Rowicki
Director
Anna Gryszkówna
Scenography, costume
Anna-Maria Karczmarska
Music
Michał Lamża
Konsultacja merytoryczna
Agata Araszkiewicz
Lightning director
Mateusz Gierc
Occurs
Agnieszka Przepiórska
Produkcja
Teatr Łaźnia Nowa, Bałtycka Agencja Artystyczna

W spektaklu wykorzystano fragment filmu z Zuzanną Ginczanką z kawiarni Adria w Warszawie (1936) dzięki uprzejmości United States Holocaust Memorial Museum (gift of Juliet Brayan Archive). Fotografie archiwalne Zuzanny Ginczanki dzięki uprzejmości Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie.

Reviews

„Przepis na prostotę życia" utrzymany jest między zwyczajnością a poezją. Od Agnieszki Przepiórskiej nie sposób oderwać wzroku, Anna Gryszkówna robi wszystko, by nie odwracać od niej uwagi, reżyseria nadaje kształt przedstawieniu, ale jest absolutnie służebna wobec aktorstwa. Przepiórska zaś gra – przynajmniej do tej pory – rolę życia. Z uśmiechem i ze łzami. Z jednym zielonym, drugim niebieskim okiem.
Jacek Wakar
Anna Gryszkówna i Piotr Rowicki w zaskakująco lekki sposób stworzyli spektakl przemyślany, wzruszający, momentami dowcipny, intensywny jak krótkie życie i dobra poezja. A Agnieszka Przepiórska zagrała Ginczankę tak, jakby znała ją naprawdę, a nie tylko spotykała w snach, o czym wspomina w programie spektaklu. Może z przymrużeniem oka, ale na pewno szczerze.
Marta Zdanowska
Agnieszka Przepiórska, wcielająca się w rolę Ginczanki, tworzy kreację niezwykłą, wsobną, wstrząsającą przez skromność. A może – i nie byłoby to niezgodne z relacjami aktorki z przebiegu pracy nad rolą – należałoby stwierdzić, że to powidok Ginczanki ucieleśnia się niby dybuk w Przepiórskiej. Coś jest w pomyśle, by aktorka o jasnej cerze, blond włosach, w kremowej sukience jawiła się widzom jak fotograficzny negatyw z tych paru zachowanych wizerunków poetki, które zresztą przywołuje w spektaklu projekcja.
Adam Karol Drozdowski