Emmanuel Carrère, pisarz i celebryta kultury francuskiej, w latach 90. przeżył ekstatyczne nawrócenie. Codziennie bywał w kościele, modlił się, skrupulatnie spisywał komentarze do Biblii. Duchowa przygoda potrwała dwa lata.
Królestwo to głęboko humanistyczny esej, to podążanie śladem ludzkiej słabości w poszukiwaniu spełnienia. Carrère nie jest prowokujący, jest raczej bezwstydny. Daje pełne świadectwo człowieka rozpiętego miedzy żarliwą modlitwą a uniesieniami przy oglądaniu filmów porno w sieci. Rysuje przestrzeń wahania, sprzeczności, lęku i znudzenia” – mówi Bartosz Szydłowski.
Biorąc pod lupę głośną powieść Carrère’a, reżyser sięga po kolejne polskie tabu. W poprzednim spektaklu był to mit Lecha Wałęsy. Tym razem Szydłowski pyta, dlaczego w kraju tak katolickim jak Polska rozmowa o kondycji chrześcijanina jest praktycznie nieobecna. Coraz głębiej tkwimy w pułapce między dogmatyczną apologią a szyderstwem wobec religii. „Mam nadzieję nie zadowolić tych, którzy chcieliby potwierdzenia któregoś z ich ideologicznych dogmatów” – dodaje Szydłowski.
Spektakl jest pierwszą realizacją teatralną powieści.
Fot. Monika Stolarska