W nowym spektaklu Markusa Öhrna, jednego z najciekawszych szwedzkich artystów pogranicza sceny i sztuk wizualnych, trzecim zrealizowanym w warszawskim Nowym Teatrze, ożywa różowa gejowska bojówka Fag Fighters znana z dzieł Karola Radziszewskiego. Jej znakiem są różowe kominiarki, a pierwszą uszyła artyście jego babcia. Ale aktorzy w rękach mają bejsbolowe kije i skrzynkę z narzędziami służącymi do zadawania najbardziej wymyślnych tortur. W trzech upiornie śmiesznych, ale ociekających hektolitrami krwi epizodach Fag Fightersi dają srogą lekcję zadowolonym z siebie korpoludkom, mieszczanom i artystom (prześmiewczy i okrutny autoportret samego Öhrna), przedstawiając własną homoseksualną wizję naszego społeczeństwa. Mamy tu więc okrutny quiz z gejowsko-queerowej historii Polski, któremu poddana jest zadowolona z siebie, pozornie gay friendly rodzina. Następnie rozprawę z pełnym buty szefem korporacji, który najpierw ma usta pełne frazesów, a potem własnych zębów i krwi. W trzecim fragmencie zaś szwedzki twórca kieruje ostrze krytyki na samego siebie. Poćwiartowany i złożony na ofiarnym stole pochodzącym od znanego producenta ze swojego kraju, na zawsze żegna się z Polską i życiem.
Spektakl wymierzony jest w konserwatywny zaścianek, ale nie oszczędza nikogo. Choć wypełnia go okrucieństwo na pierwszy rzut oka nie do przyjęcia, ogląda się Fobię znakomicie, z jakąś perwersyjnie grzeszną przyjemnością. O stylu szwedzkiego artysty mówi się zaś, że jest kreskówkowy i w tym spektaklu dostajemy tego reprezentatywną próbkę. Aktorzy skryci pod monstrualnymi maskami, ze zniekształconymi głosami, muszą użyć zupełnie innych metod grania i są fenomenalni. Cóż z tego, że nie rozpoznacie Magdaleny Popławskiej, Eweliny Pankowskiej, Piotra Polaka, Wojciecha Kalarusa i Jana Sobolewskiego? A może właśnie ich rozpoznacie – tak czy inaczej zabawa będzie przednia. I przerażająca…
Fot. Maurycy Stankiewicz